Rycerze dwaj, trzej, a może było ich więcej krążyli po całym zamku. W 1947 roku np. pozostało tylko dwóch, którzy służyli nielegalnie jako dekoracja w restauracji znajdującej się na teranie zamku dolnego, a którą dzierżawił od 28 lutego 1946 roku niejaki Antoni Witek, bo to jemu przekazano w lutym 1946 roku pod opiekę cały zamek. Ale okazało się podczas inspekcji w grudniu 1946 roku, że ów dzierżawca sprzedaje przedmioty muzealne, a goście w jego restauracji siedzą na starych fotelach i krzesłach zamkowych. Bojąc się zapewne konsekwencji dzierżawca zniknął bez protokolarnego spisu przedmiotów znajdujących się w muzeum. Antoniego Witka bronił Tadeusz Zelenay, twierdząc że rycerze to tylko rekwizyty teatralne. (na podstawie książki pt; "Losy rezydencji dolnośląskich w latach 1945 - 1991" Romuald M. Łuczyński)